środa, 24 lutego 2016

Oscarowy Rzut Okiem - Spotlight i Big Short

Rozdanie Oscarów tuż tuż, a mi udało się na łamach tego bloga zrecenzować tylko jeden film z nominowanych w kategorii Najlepszy film. Dlatego z braku czasu postanowiłem rozprawić się z resztą, w postaci krótszych opinii. Dziś publikuję minirecenzje "Spotlight" i "Big Short".



 Spotlight (2015) reż. Tom McCarthy

Naturalne, że temat pedofilii wśród katolickich księży wiąże się z kontrowersjami. Wydawałoby się, że fanatycy najchętniej zbojkotowaliby taki film za sam problem, który porusza, a wojujący ateiści dostaliby oręż w postaci kolejnego argumentu przeciwko Kościołowi. Nic bardziej mylnego. Twórcy podeszli do sprawy w sposób wyjątkowo rzetelny i stonowany. Szkoda tylko, że przy okazji kompletnie suchy i wyprany z emocji.

Film opowiada o grupie dziennikarzy Boston Globe tropiących skandal pedofilski z udziałem pewnego lokalnego biskupa. Skala zjawiska okazuje się znacznie większa i wykracza daleko poza Boston.  McCarthy przedstawia kolejne fakty sucho i bez większych emocji. Nikogo nie atakuje, nic nie wyolbrzymia. W staroszkolnym stylu obrazuje żmudną, uczciwą dziennikarską robotę. Aktorzy spisali się solidnie, nikt wyraźnie nie błyszczał, chociaż Mark Ruffalo zdawał się być najbardziej charakterystyczny. Za co zaś nominacja do Oscara dla Rachel McAdams, nie jestem w stanie zrozumieć. Całość została nakręcona w stylu kina lat 70. Podobał mi się fortepianowy motyw przewodni nadający obrazowi posępny, smutny ton. Tempo i narracja Spotlight przypomina "Wszystkich ludzi Prezydenta" - film opowiadający o okolicznościach ujawnienia afery Watergate.

Nie jestem w stanie postawić tej produkcji jakichś konkretnych zarzutów oprócz jednego, czysto subiektywnego -  cholernie mnie znudził. Nie pamiętam kiedy ostatnio zdarzyło mi się lekko przysypiać w kinie. I to w ciągu pierwszych trzydziestu minut filmu. Szczegóły afery znałem już wcześniej, przeczytałem spore ilości artykułów na ten temat. Pod względem czysto filmowym "Spotlight" nie było zbyt angażującym doświadczeniem. Spodziewałem się choć trochę napięcia, większego zaangażowania emocjonalnego bohaterów, jakichś wewnętrznych rozterek, wątpliwości. Trochę życia prywatnego, rozmów z rodziną na temat artykułu.  Jak ujawnienie skandalu może wpłynąć na wiernych i całą instytucję? Gdzieś to oczywiście jest sygnalizowane, ale jak dla mnie zbyt ogólnie.   Dużo mówi się tu z jak wpływową instytucją zadarli dziennikarze. Nie uświadczymy jednak  jakichkolwiek prób obrony, negocjacji czy zastraszania bohaterów ze strony Kościoła. Zabrakło perspektywy oskarżonego. Dwie rozmowy dziennikarzy z duchownymi na cały film to stanowczo za mało. Być może reżyser chciał twardo trzymać się wyłącznie faktów, ale kino fabularne rządzi się własnymi prawami. Ciekawy byłem też wydarzeń po publikacji artykułu, ale niestety oprócz wymownej (chyba najlepszej w filmie) sceny finałowej, nie uświadczyłem niczego więcej.
Ogólnie nie podzielam zachwytów.

5/10
_____________________________________________________________________________________________

Big Short (2015) reż. Adam McKay

Niezwykle trudno jest zrobić film, którego główną tematyką jest ekonomia, giełda i zapaść rynkowa tak aby nie okazał się mocno hermetyczny i niestrawny dla większości. "Wilk z Wall Street" Scorsese właściwie tylko przemykał obok tego problemu, skupiając całą energię na barwnej postaci J. Belforda. Trochę wcześniej poległa na tym polu "Chciwość" J.C. Chandora i po części "Wall Street: Pieniądz Nie Śpi". Nagromadzenie niezrozumiałej terminologii dla kogoś nieobeznanego z tematem nie działa na korzyść obrazu.  Z tym reżyser  "Big Short" Adam McKay - którego dotychczasowym dorobkiem były w większości komedie - poradził sobie znakomicie i z typową dla siebie lekkością

Rzecz dzieję się kilka lat przed wielkim kryzysem ekonomicznym w USA z 2008 roku. Kilku analityków, bankierów i finansistów wbrew całej rynkowej machinie przewiduje nadciągającą finansową katastrofę. Reżyser dwoi się i troi, żeby w lekki i przystępny sposób przybliżyć każdemu omawianą problematykę. Wykorzystuje wszelkie możliwe sztuczki montażowe,  narracyjne i regularnie burzy czwartą ścianę, żeby przybliżyć nam takie pojęcia jak: bańka finansowa, swapy kredytowe CDS, czy kredyt subprime. Nic wam to nie mówi? Spokojnie, ja też byłem zielony w tej kwestii przed seansem. Nie mówię, że nagle stałem się ekspertem, ale pojawiający się niespodziewanie na ekranie Margot Robbie w kąpieli, znany amerykański kucharz Anthony Bourdain podczas gotowania i Selena Gomez grająca w ruletkę przynajmniej odrobinę przybliżyli mi te pojęcia. Po seansie doczytałem jeszcze trochę na ten temat, bo autentycznie zaciekawiło mnie, co potencjalnie dzieje się z moimi pieniędzmi, po tym jak bank położy na nich łapy. 
Czasem miałem nawet wrażenie, że obraz McKaya ma przede wszystkim spełniać rolę dydaktyczną, co jest w sumie jedyną poważniejszą wadą filmu. Miło mi, że próbuje mnie nauczyć czegoś nowego, ale chciałbym jednak cały czas czuć, że oglądam film fabularny, a nie samouczek na YouTube. 



Dobra, wiemy już, że jest inteligentnie, niekonwencjonalnie i przystępnie, ale czasem zbyt nachalnie. Jak więc spisali się aktorzy? W końcu znane nazwiska zobowiązują.
Otóż cały pierwszy, jak i drugi plan dał niesamowity popis. Szarżujący Christian Bale w roli mocno ekscentrycznego analityka i Ryan Gosling jako cwaniaczkowaty bankier wypadają bardzo przekonująco. Na mnie jednak największe wrażenie zrobił Steve Carrel w roli Marka Bauma, rozgoryczonego finansisty.


Mimo, że w "Big Short" nie brakuje elementów komediowych, głównie w postaci dialogów, zdecydowanie to nie taki film, na którym śmiejesz się do rozpuku, co najwyżej lekko uśmiechniesz pod nosem. Wymowa tego obrazu jest mocno gorzka i pesymistyczna. Dobrze, że twórcy nie uciekają się do taniego moralizowania, nie  wskazują konkretnie sprawców kryzysu w postaci konkretnych osób czy nawet instytucji, ale wyraźnie sygnalizują, że wpłynęło na to wiele czynników. Największymi winowajcami okazały się przede wszystkim ludzka chciwość i głupota.
Film ten z czystym sumieniem polecam. Skoro zainteresował tematem i wciągnął takiego laika w dziedzinie ekonomii jak ja, jest duża szansa, że zainteresuje prawie każdego.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...