niedziela, 11 października 2009

PiK's Top 20 Movies Since 1990 (part 2)

Zgodnie z planem druga dziesiątka toplisty. Przypominam, że dotyczy ona TYLKO filmów powstałych po roku 1990.

Oczy Szeroko Zamknięte (reż. Staney Kubrick)



Ostatnie dzieło mistrza Stanleya Kubricka. Jego pożegnanie z kinem należy do wyjątkowo udanych obrazów.Niesamowity, sugestywny klimat. .Znakomite studium moralności ludzkiej, kryzysu małżeńskiego,pokusy i zdrady, Fantazji i pragnień. Film głęboki, wręcz mistyczny w ukazywaniu relacji międzyludzkich. Do tego, typowa dla Kubricka mistrzowska reżyseria i bardzo dobre aktorstwo. Główna para spisała się bardzo dobrze. Tom Cruise, za którym nie przepadam, prowadzony ręką Stanleya, pokazał, że jednak potrafi.


Zostawić Las Vegas (reż. Mike Figgis)



Miało być tu coś zupełnie innego, ale ostatnio urzekł mnie ten film i postanowiłem, może trochę na chama, ale jednak wcisnąć go do tej listy. Historia pary życiowych straceńców. O ile za Cage'em jako aktorem nie przepadam, tak w kilku filmach spisał się świetnie. Alkoholik Ben z tej produkcji, to chyba najlepsza rola w jego karierze. Największy atut Zostawić Las Vegas, to niewątpliwie klimat, depresyjny, duszny, miejski. Klimat potęgowany przez świetną jazzową muzykę i zdjęcia samego Las Vegas. Nastrojem przypomina dokonania literackie Charlesa Bukowskiego, czy żeby nie szukać aż tak daleko, naszego Marka Hłaski. Podobno obraz powstał właśnie na podstawie powieści, ale nic nie wiem na temat jej autora, więc najpierw do głowy przyszło mi tych dwóch.

Memento (reż. Christopher Nolan)




Memento to przede wszystkim oryginalny i ciekawy scenariusz, który na dodatek został w mistrzowski sposób przeniesiony na ekran przez Nolana. Fragmentaryczna narracja i odwrócony porządek chronologiczny potęguje niezwykły klimat, przywodzący na myśl filmy noir. Traktuje o dziwnej i niespotykanej chorobie mózgu, zaniku pamięci krótkotrwałej i wplecionym w to morderstwem żony głównego bohatera. Czołówka, jeśli chodzi o kryminały.

Mulholland Drive (reż. David Lynch)



Tak, wiem monotematyczny jestem. Kolejny film Lyncha na liście. No cóż, nie sposób było pominąć tego dzieła, gdyż łączy ono wszystko, to co najbardziej w kinie cenię. David, bardzo naturalnie bawi się konwencjami i "skacze" tutaj od thrillera, przez horror, czarny kryminał, komedię, by w końcu uraczyć nas typową dla siebie odrobiną surrealizmu. Co najlepsze taki postmodernistyczny zabieg udaje się świetnie. dzięki świetnym zdjęciom (Hollywood w pełnej krasie), aktorstwu (Naomi Watts!) i wspaniałej ścieżce dźwiękowej (Jak zwykle Badalamenti!). Scenariusz to puzzle o bardzo wysokim poziomie trudności, ale satysfakcja z ich ułożenia jest ogromna. To chyba najpełniejszy obraz reżysera, którym udowadnia jak bardzo kocha kino.

Dzień Świra (reż. Marek Koterski)




Jeden z moich ulubionych, polskich filmów. Myślę, że każdy może się w pewnym stopniu utożsamić z głównym bohaterem. Problemy dotykające tę postać są w zasadzie bardzo uniwersalne i pod płaszczykiem pozornie głupich dialogów i scen, kryje się coś więcej. To film o naszym malkontenctwie, o niemożnościach, o marazmie inteligenta, który nie potrafi znaleźć sposobu na życie i czeka, aż dobrobyt i szczęście przyjdą do niego same.. Bardzo gorzka komedia.

Kontrolerzy (reż. Nimród Antal)




Kontrolerzy to produkcja, w której z jednej strony nie zabrakło szybkiej akcji, ani sporej porcji humoru. Z drugiej, to opowieść o człowieku, który zrezygnował z dobrze zapowiadającej się kariery, wycofał z wyścigu szczurów szukając schronienia w podziemnym, onirycznym świecie metra pełna jest symboliki i oferuje szerokie możliwości interpretacji. Klaustrofobiczne otoczenie staje się dla jednych schronieniem, miejscem ucieczki od dawnego życia, a dla innych przekleństwem.
W budapeszteńskim metrze łączą się dwa światy realny i baśniowy, a wspaniałe zdjęcie i doskonała muzyka duetu Neo, tylko tę atmosferę potęgują.

Oldboy (reż Chan-Wook Park)




OldBoy to jeden z najlepszych azjatyckich filmów, jakie miałem przyjemność obejrzeć .Wciągająca fabuła, zaskakujący scenariusz, sprawna i pełna inwencji reżyseria oraz brawurowe aktorstwo to główne atuty tej koreańskiej produkcji. Fabuła pełna jest nawiązań i inspiracji, które pozwalają na różnorodne odczytanie filmu. W obrazie dostrzec możemy zarówno odniesienia do klasycznych powieści takich jak "Hrabia Monte Christo", czy szekspirowskich dramatów. Do tego szczypta czarnego humoru i elementy kina "kopanego" (niesamowita sekwencja walki w korytarzu, kręcona w jednym, długim ujęciu!) Kino rozrywkowe najwyższej próby.

Sin City (reż Robert Rodriguez)



Najwierniejsza ekranizacja komiksu jaka powstała. Film dla mnie wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Długo przed premierą byłem fanem komiksu i w ogóle mrocznych detektywistycznych opowieści. Po premierze Sin City cofnąłem się w czasie, do korzeni nurtu z którego garściami czerpał Miller w komiksie, a później Rodriguez w filmie. Mam namyśli film Noir. Dzięki Sin City pokochałem czarne kryminały; cynicznych detektywów w prochowcach, seksowne femme fatale, specyficzną grę światła, papierosowy dym, brudne miasto skąpane w deszczu. Do tego wszystkiego pierwszoosobowa narracja niczym z kryminałów Chandlera. Oczywiście Miller i Rodriguez mocno podrasowali w/w elementy i dostaliśmy ostry, ociekający seksem i brutalnością obraz. Słyszałem zarzuty, że film nic ze sobą nie niesie. A czy naprawdę musi? Oglądaj i rozkoszuj się atmosferą. Wizualne arcydzieło i tyle.

Synecdoche, New York (reż Charlie Kaufmann)



Jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. Kafumann stara się odpowiedzieć na pytanie o sens życia. Robi to sprawnie posługując się słowami, które powiedzieli już na ten temat inni, ale też dodaje wiele od siebie. Trudny, acz rewelacyjny film. Po więcej odsyłam do recenzji.

Watchmen (reż. Zack Snyder)




Kolejna wyjątkowo udana i wierna adaptacja komiksu. Tym razem zupełnie inne spojrzenie na superbohaterów w lateksie. Czy można zrobić film na ten temat nie popadając w okrutny banał i skrajny debilizm. Okazuje się, że można. Odważnym posunięciem reżysera było zrobienie filmu bohaterskiego z minimalną ilością akcji. Obraz trwa prawie 3 godziny, a główną jego zaletą są monologi i dialogi postaci. Nic dziwnego, że fani filmowych X-menów czy Spidermana mieszają Watchmen z błotem. Bardzo dobry film skutecznie rozprawiający się z superbohaterskim mitem. Do tego świetnie zrealizowany z ciekawie dobraną muzyką.


Zestawienie dobiegło końca. Wiem, że może wydawać się kontrowersyjne i mało obiektywne. Za dużo Tarantino, Lyncha i postmodernizmu. Ale zanim ktokolwiek posądzi mnie o zły gust, niech zauważy, że to niekoniecznie najlepsze filmy ostatnich dwóch dekad, a moje ULUBIONE, czyli takie, których oglądanie sprawia mi czystą frajdę, a przy tym często do nich wracam. A jak wiadomo prawda jest, jak dupa, każdy ma swoją. Kilka filmów mi szkoda (Leon, Big Lebowski, Boogie Nights, Lost in Translation, Inglourious Basterds), ale trzymałem się ramy dwudziestu.
Oczywiście pewnie nie wszystkie dobre produkcje widziałem, dlatego jeśli sądzicie, że spodoba mi się jakiś film z okresu 1990-2009 a na tej liście go zabrakło, proszę o sugestię.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...