sobota, 16 stycznia 2016

5 Najlepszych gier 2015 roku


Połowa stycznia to najwyższy czas by zacząć podsumowania ubiegłego roku. Jako, że mam jeszcze trochę filmów do nadrobienia, na pierwszy ogień idą gry. Rok 2015 obfitował w kilka naprawdę mocnych tytułów. W grach podobnie jak w filmach stawiam przede wszystkim na treść i sposób jej opowiadania. Do mojego zestawienia trafiły produkcje, których głównym zadaniem jest przykucie do ekranu poprzez opowiadaną historię i wzbudzanie autentycznych emocji. Lubie gry, którą są w pewnym sensie interaktywnym przedłużeniem filmów. Oczywiście jeśli to wszystko podane jest w pięknej oprawie i z dopracowaną mechaniką rozgrywki, zyskuje dodatkowe plusy. Zeszły rok postawił na jakość nie ilość. Dwa z opisanych tytułów to jedne z najlepszych pozycji jakie poznałem w całej, dotychczasowej karierze gracza. Nie ograłem każdej wydanej produkcji, może zmieściłoby się ich w tym zestawieniu trochę więcej, ale poniższe są zdecydowanie warte poznania, nie tylko dla hardkorowych graczy (z jednym wyjątkiem).
Tyle tytułem wstępu. Przedstawiam 5 najlepszych gier 2015 roku.

5. Until Dawn



Chyba największe zeszłoroczne zaskoczenie. Studio Supermassive Games znane dotychczas tylko z małych, imprezowych gier, stworzyło interaktywny film przyćmiewający ostatnie dokonania Davida Cage'a. Until Dawn to opowieść w konwencji horroru, korzystająca chyba ze wszystkich możliwych klisz gatunkowych. Mamy chatkę w górach na odludziu położoną na dawnej indiańskiej ziemi, grupę spragnionych imprez i romansów nastolatków oraz zagadkę tajemniczych morderstw. W kinie było to pierdyliard razy i na pewno w owym medium historia ta furory by nie zrobiła. Co innego w wersji interaktywnej. Tym bardziej, że cały czas czułem lekki dystans twórców do swojego dzieła, Jak sprawnie żonglują podgatunkami horroru i cytują klasykę.  Sam byłem zaskoczony jak dużą frajdę sprawia kierowanie losami tych niezbyt bystrych,ale w większości sympatycznych i w sumie nieźle napisanych postaci oraz możliwość wpływania da ich decyzję. Właśnie pod względem decyzji gra jest dość innowacyjna, bo mamy naprawdę duży wpływ na losy naszych bohaterów i ich relacje z resztą grupy. Do tego oprawa audiowizualna stoi na najwyższym poziomie. Statyczne ujęcia ośnieżonych terenów, które zwiedzamy robią spore wrażenie, przywodzą na myśl pierwsze gry z serii Resident Evil i świetnie budują klimat. Jakby tego było mało, swojej fizjonomii i głosu użyczyli znani głównie z seriali Rami Malek (Mr. Robot) i Hayden Pannetiere (Heroes) czy świetny Peter Stormare. Voice acting robi wrażenie, dlatego polecam grać koniecznie w wersji angielskiej z napisami (polski dubbing jest tragiczny) Jeśli macie konsolę Playstation 4, to naprawdę warto sięgnąć po ten tytuł.

 4. Tales From the Borderlands


Spin-off znanej serii strzelanek w postaci interaktywnego serialu. Nigdy wcześniej nie miałem styczności z Borderlands (choć mniej więcej wiedziałem, z czym to się je), ale uwielbiam wcześniejsze dokonania Telltale Games. Nie zapomnę jakich wrażeń dostarczyli mi przy okazji obu sezonów Walking Dead (gry zdecydowanie przewyższają serial), czy nieco słabszym, ale wciąż świetnym, łączącym atmosferę noir z klasycznymi baśniami The Wolf Among Us.
Tym razem zamiast ciągłego chwytania za gardło i wymuszania na graczu wyboru mniejszego zła, twórcy trzymając się komiksowej stylistyki oryginału, nieco wyluzowali i zaserwowali nam mariaż postapo i westernu w konwencji Kina Nowej Przygody. Dużo tu humoru, akcji i błyskotliwych dialogów. Para głównych bohaterów z miejsca zaskarbiła sobie moją sympatię. Narracja początkowo prowadzona z dwóch różnych perspektyw to strzał w dziesiątkę. Wspomnę jeszcze o pomysłowych openingach w każdym odcinku (jest ich w sumie 5) i wspaniale dobranej ścieżce dźwiękowej. Co prawda więcej się tu ogląda niż gra, ale u Telltale to raczej norma, a mnie to w ogóle nie przeszkadza. Najważniejsza jest wszak opowieść.

3. Life is Strange


Znów film interaktywny podzielony na odcinki. Tyle, że faktycznego grania jest tu znacznie więcej niż w grach od Telltale. Dostajemy dość proste zagadki logiczne i sporo eksploracji. Ogólnie gdyby ta gra była filmem porównałbym ją do Donnie Darko. Małe, amerykańskie miasteczko skrywające mroczną tajemnice, nastolatki i ich problemy oraz wątek manipulacji czasem świetnie wpleciony w mechanikę gry. Zresztą tytuł sporo czerpie z dorobku popkultury. Czasem są to subtelne nawiązania do innych dzieł, a czasem nawet bezpośrednie cytaty. Sama historia ma swoje mocne i słabe strony, ale poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Jednak Life is Strange przede wszystkim postaciami stoi. Dawno nie miałem do czynienia z tak szczegółowo napisanymi bohaterami. Grający pierwsze skrzypce, skromna, inteligenta Max i zbuntowana, dziecinna, nieco irytująca Chloe doskonale się uzupełniają. Silna chemia między nimi jest bardzo wyczuwalna, a relacje wyjątkowo interesujące. Warto wspomnieć jeszcze o doskonałej ścieżce dźwiękowej składającej się, co prawda w większości z indie rocka, ale doskonale wpasowującej się w tajemniczy, nieco senny klimat gry.
DONTNOD Entertainment
Źródło: http://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=24435
DONTNOD Entertainment
Źródło: http://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=24435

2. Bloodborne


Gra, która spędza sen z powiek i najlepszy od lat nauczyciel cierpliwości. Jeśli znacie jakąkolwiek produkcje From Software już wiecie o co mi chodzi. Ich produkcje nie wybaczają graczowi błędów, co w dobie powszechnej casualizacji jest zjawiskiem dość niespotykanym. Bloodborne na pierwszy rzut oka to tylko bardzo wymagający slasher w wiktoriańskich klimatach. To jednak pozory. Kto podejmie rękawice, nie zrazi się wysokim poziomem trudności i pozornym brakiem scenariusza, czego go jedna z ciekawszych wirtualnych przygód w życiu. Bloodborne cechuje nietypowy sposób opowiadania historii, który miał szanse sprawdzić się jedynie w medium jakim jest gra. Fabułę składamy w głowie sami poprzez czytanie opisów przedmiotów, wygląd poszczególnych lokacji i przeciwników i strzępków gdzieniegdzie znalezionych informacji. Możemy oczywiście się w to nie zagłębiać i produkcja ta stanie się po prostu czystą, klimatyczną sieczką. Jednak warto wniknąć w tajemnice miasta Yharnam i poznać świat szeroko czerpiący z twórczości Lovecrafta. Osobiście wsiąknąłem w historię na tyle, że zacząłem przeczesywać rozmaite fora, żeby skonfrontować swoją wersję wydarzeń z rozmaitymi teoriami fanów. Nie bawiłem się tak dobrze przy poznawaniu zawiłości fabularnych gry od czasów Silent Hill 2.

1. Wiedźmin III: Dziki Gon


Tutaj bez zaskoczenia. Polska produkcja CD Projekt RED, która zgarnęła chyba wszystkie możliwe nagrody dla gry roku. Jestem podwójnie dumny. Raz, że trzeci Wiedźmin to naprawdę perła tej branży, dwa że ta perła jest tak polska, jak bigos i pierogi razem wzięte. Jestem dumny, że coś tak głęboko osadzonego w rodzimej kulturze poszło w świat, bo polski rodowód jest w Wiedźminie podkreślany na każdym kroku. Rytuał Dziadów i cytowanie Mickiewicza, parafraza legendy o Popielu, design świata typowy dla rodzimych wsi rodem z obrazów Chełmońskiego... Te smaczki można długo wymieniać. Jednak nie tylko ze względów patriotycznych jestem zachwycony. Wiedźmin 3 to także doskonała historia, która bierze co najlepsze z twórczości Sapkowskiego i prowadzi fabułę na swój własny sposób, lecz z należytym szacunkiem do oryginału. Niektóre postacie i ich historie spokojnie dorównują, a nawet przebijają te książkowe (Krwawy Baron, Olgierd von Everec), a większość pobocznych questów to małe arcydzieła storytellingu w grach. Dodajmy do tego ogromny otwarty świat, mnóstwo zróżnicowanych aktywności i dodatek fabularny "Serca z Kamienia" oferujący jeszcze lepszą, jeszcze bardziej polską opowieść, a otrzymamy grę idealną... No prawie, bo mimo pięknej grafiki potrafi technicznie niedomagać. Ale to tylko drobna rysa na tym diamencie, której się właściwie nie zauważa. Oprócz tytułu gry roku "Wiedźmin 3" to dla mnie obok Final Fantasy VII gra wszechczasów. Czekam na dodatek "Krew i Wino".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...