niedziela, 28 września 2014
10 najważniejszych dla mnie książek
Z reguły nie lubuję się w tego typu łańczuszkowo-wyliczankowych inicjatywach, ale tym razem pomysł bardzo mi się podoba. Wymienić dziesięć najważniejszych dla mnie książek to nie lada wyzwanie. Przedstawiam swoje zestawienie od miejsca 10. do 1. Na pewno nie są to najlepsze książki jakie w życiu przeczytałem, ale takie, które wpłynęły na moje postrzeganie rzeczywistości. Spróbuję krótko uargumentować każdą pozycję.
10. "Z Szynką Raz" — Charles Bukowski
Mój pierwszy i nie ostatni kontakt z tego typu literaturą. Krytyka konsumpcjonizmu w formie autobiografii zapijaczonego, nihilistycznego outsidera. Autor obsceniczny, wulgarny, czasem bełkotliwy i obrazoburczy, jednak w tym wszystkim czuć autentyczną, nieskrępowaną szczerość i za to Bukowskiego cenię.
9. "Strażnicy" — Alan Moore
Nie książka, a komiks. Na komiksach się wychowałem, na nich nauczyłem się czytać. Już od 4. roku życia samodzielnie poznawałem przygody Myszki Mickey i Kaczora Donalda. Fascynacja tą formą została mi do dziś, a Strażnicy to dla mnie chyba najbardziej reprezentacyjne dzieło tej formy literatury. Genialnie wykreowane postacie, pełna etycznych i moralnych rozterek historia i unikalny klimat sprawia, że Strażnicy z całą pewnością zasługują na miano powieści graficznej i z czystym sumieniem można ich postawić obok klasyki literatury.
8. "Mistrz i Małgorzata" — Michaił Bułhakow
Książka, która przekonała mnie, że klasyka nie musi być nudna. Napisana z wielkim rozmachem, interpretowana na wszelkie możliwe sposoby, skomplikowana i prosta zarazem. Powieść obyczajowa łącząca realizm magiczny z satyrą i elementami groteski. Wbrew pozorom to ma sens.
7. "Dzikie Serce. Tęsknoty Męskiej Duszy" — John Eldredge
Drogowskaz ukazujący, co tak naprawdę znaczy być mężczyzną, mężem, ojcem. Napisana w przystępny sposób, który trafia do każdego faceta. Ta książka ma jaja, choć napisana z chrześcijańskiego punktu widzenia, jednak bez ckliwości i taniego moralizatorstwa. Bardzo ważna pozycja w moim życiu.
6. "Dobry" — Waldemar Łysiak
Portret Warszawy czasów komunizmu i ówczesnego półświatka. Powieść filozoficzna pisana w dużej części gwarą uliczną. Wreszcie świetna książka awanturniczo-przygodowa. Łysiak odznacza się niesamowitą erudycją i jednocześnie przystępnym stylem. Zastanawiam się dlaczego tak późno dowiedziałem się o tej pozycji i dlaczego jest w gruncie rzeczy tak mało znana. Najwyższa półka zdecydowanie. Czasem warto sięgnąć poza kanon.
5. "Rok 1984" — George Orwell
Flagowa pozycja w temacie antyutopii. W naszych czasach tak bliska, jakby została napisana niedawno. Przerażające jak wiele nasz świat ma wspólnego z Orwellowskim. Nauczyła mnie krytycznie patrzeć na otaczającą rzeczywistość, a szczególnie na media.
4. Saga o Wiedźminie — Andrzej Sapkowski
Pierwsze spotkanie z fantastyką, jeszcze w późnej podstawówce. Zaszczepiła miłość do gatunku dostarczając jednocześnie, śmiechu i wzruszeń. Nauczyła dzieciaka jakim wtedy byłem, że świat wcale nie jest taki czarno-biały. Dużo tu odcieni szarości. Robiła ogromne wrażenie wtedy, robi i dzisiaj, chociaż odbieram ją na zupełnie innym poziomie. Nie potrafię wybrać jednej pozycji z tego cyklu. Dla mnie to jedna, nierozłączna całość.
3. "Wakacje z duchami" — Adam Bahdaj
Pierwsza książka, którą przeczytałem z własnej woli. Uwolniła pragnienie przygody, odkrywania nieznanego. Zapoczątkowała fascynację kryminałem i powieścią detektywistyczną. Pokazała, że czytanie często jest przyjemniejsze od oglądania filmów. Właściwie od tej książki, ponad 20 lat temu zaczęła się moja przygoda z literaturą, która trwa do dziś. Dlatego jest tak dla mnie ważna, chociaż od tamtej pory nie miałem okazji do niej wrócić i tak naprawdę niewiele z niej dzisiaj pamiętam.
2. "Chrześcijaństwo po prostu" — C.S. Lewis
Książka, która ustabilizowała mój światopogląd. Ukazała prawdy na temat chrześcijaństwa, których nie nauczył mnie ani ksiądz, ani katechetka w szkole, ani nikt inny. Pozwoliła poznać chrześcijaństwo, takie jakie jest naprawdę, z dala od nakazów, zakazów i doktryn. Można powiedzieć, że przewartościowała moje postrzeganie rzeczywistości. Często tak trudno trzymać się tego co Lewis tam zawarł, dlatego tym bardziej lubię do tej pozycji wracać.
1. Biblia
Niekwestionowane, najważniejsze źródło wiedzy i mądrości życiowej. Często niezrozumiałe, zagadkowe i zmuszające do długich refleksji. Każdy werset coś ze sobą niesie. Formuje moje człowieczeństwo, uczy, zadziwia, nieraz oburza. Najbardziej wartościowa księga na świecie. Niezgłębiona studnia i budulec mojego kręgosłupa moralnego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz