Mimo, że oscarowa gala z roku na rok coraz bardziej przypomina rewię mody i ranking popularności, złote ludziki wciąż są dla wielu ludzi wyznacznikiem jakości filmu. Osobiście z czystej ciekawości, co rok zarywam niedzielne nocki i oglądam ceremonię, ale moje rozczarowanie poziomem imprezy i wygrywających filmów ciągle rośnie. W tym roku obejrzałem wszystkie obrazy nominowane w kategorii najlepszy film, a akademia zaszalała i nominowała ich aż 10, czyli co najmniej o połowę za dużo. Moim zdaniem wśród tej dziesiątki tylko 2 filmy były świetne. Reszta to zaledwie niezłe lub całkiem przeciętne pozycje. Najpierw jednak przedstawię zestawienie (tak, uwielbiam rankingi ;] ) nominowanych w głównej kategorii filmów w kolejności od najlepszego do najgorszego, następnie będą się tu pojawiały recenzje niektórych z nich. Na pierwszy ogień idzie zwycięski Hurt Locker.
1. Bękarty Wojny (reż. Quentin Tarantino) 9/10
2. A Serious Man (reż. Ethan i Joel Coen) 9/10
3. Odlot (reż. Pete Docter , Bob Peterson) 7/10
4. Dystrykt 9 (reż. Neill Blomkamp) 6/10
5. W chmurach (reż. Jason Reitman) 6/10
6. Avatar (reż James Cameron) 6/10
7. Precious (reż. Lee Daniels) 5/10
8. Hurt Locker (reż Kathryn Bigelow) 5/10
9. Była sobie dziewczyna (reż. Lone Scherfig) 4/10
10. Blind Side (reż. John Lee Hancock) 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz